czwartek

Wakacyjnie



Wreszcie doczekałam się paru wolnych dni i nie omieszkałam ich wykorzystać, a tak się złożyło, że dostaliśmy zaproszenie do znajomych na kurzą fermę :)
Efekty wakacyjnego lenistwa z kurami poniżej w relacji fotograficznej.






Ten kurczaczek jest rozbrajający w czerwonym kubraczku :)
(żeby nikogo nie oskarżać o męczenie zwierząt, kurczak jest z powodu choroby nieopierzony i dlatego trzeba go dogrzewać w ten sposób :)  ) 



Miałam też okazję obfocić sweterek z ostatniego posta, który miał idealne tło :)

Jak zrobić...ażurowy sweterek ombre?





Tak jak było z baskinką z modą na ombre podobnie. Na początku do mnie nie przemawiała, choć kolorowe ombre na włosach podoba mi się bardzo od początku i jak tylko znajdę toner o odpowiednim kolorze nie omieszkam wypróbować ;)
Nadszedł jednak ten dzień gdy zobaczyłam cudny sweterek pomalowany niczym tęczą...i zapragnęłam podobnego :)
Najlepiej nasze zapędy zaspokoić na sweterku który i tak wylądował by w śmieciach.
Jeżeli takiego nie posiadamy radzę odwiedzić pierwszy lepszy Second Hand ;)
Sweter zdobyty?
Zaczynajmy!


1. Oczywiście potrzebny sweter ;)


Swój bardzo lubiłam, ale to było parę lat temu kiedy koszulka jeszcze była biała i nie posiadał paru niezidentyfikowanych dziurek. Teraz podaruję mu drugą młodość :)


2. Pozbywamy się tego co niepotrzebne


W przypadku mojego sweterka to wszyta pod spód koszula. Coś o wiele mówiącej nazwie odpruwacz poradziło sobie z niechcianym dodatkiem ;)


Tak prezentuję się sweter bez koszulki

3. Robimy ażurki


Wspomniałam, że mój sweterek miał dwie dziurki niewiadomego pochodzenia. Odpowiedni ażurowy wzór ukryję tę wadę.
Najlepiej naszkicować go na kalce kreślarskiej, wyciąć i nanieść zmywalnym markerem na tkaninę




No i wycinamy. Pamiętajmy, że odległość między dziurkami musi być spora, aby nasz ażurek nie stał się jedną wielką dziurą;)
Najlepsze do tego będą ostre nożyczki do paznokci.



4. Robimy ombre


Użyłam resztki barwnika do tkanin który mi jeszcze został. Rozpuszczamy barwnik wedle instrukcji i zanurzamy w nim część tkaniny.


Barwnik powinien :"wejść" po tkaninie tworząc ładne cieniowane ombre :)


A jak wyszło?


Chyba całkiem nieźle :)
Tak więc chwytajcie za nożyczki, ołówki, farbki...co się da, przecież to nic trudnego! :D

A w następnym odcinku....



Ostatni powiew lata :)

środa

Jak zrobić...pudrową spódniczkę za baskinką?



Oczywiście kolor jest dowolny ;) Wybrałam pudrowy, bo bardzo chciałam jakąś część garderoby w tym odcieniu.
No to zaczynajmy:

1. Potrzebujemy starej sukienki / lub dla bardziej zdolnych kawałka materiału z którego zrobimy wykrój



Sukienka którą poświęciłam raczej mogłaby robić za tunikę. Poza tym była za duża i jakoś kiepsko mi w tym kolorze przy twarzy, więc nie było mi szkoda jej popsuć ;)

2. Odcinamy dół na wysokości talii  


Nie przejmujcie się szwami, suwakami. Zostawcie tylko trochę nadmiaru materiału, aby mieć mozliwość poprawek i wykończenia spódnicy.
Jeżeli wybraliście wersję bez sukienki to odrysujcie wykrój od swojej ulubionej spódnicy, wytnijcie i gotowe :)


3. Z pozostałej góry sukienki wycinamy baskinkę


Zaznaczamy kredą lub mydłem kształt, który powinien być półokrągły jak na ostatnim zdjęciu


Pozostałość sukienki po spotkaniu z nożycami


Wycięta baskinka


4. Wykańczamy spódnicę, wszywamy suwak (jeżeli jest wam potrzebny)


Czyli zszywamy na szwach i doklejamy/zaszywamy brzegi. Klej jest szybszy i nie zostawia śladów :)
Dodatkowo pozbyłam się suwaka, bo był strasznie już sfatygowany i toporny. Zastąpiłam go ładnym, czarnym suwaczkiem, a przy tym mogłam zmniejszyć spódniczkę do pożądanego rozmiaru.





5. Robimy baskinkę


Na razie mamy tylko wykrój. Żeby baskinka ładnie się układała posłużyłam się gumką, ale najpierw klejenie ;)
Z lenistwa nie szyłam tuneliku na gumkę, klej załatwił sprawę


Wciągamy gumkę w tunelik



Zawiązujemy dokładnie oba końce gumki, zaszywamy i baskinka gotowa

I gotowe dzieło:

Bez baskinki

Z baskinką

Nic trudnego prawda? :) Ale ile radochy

A już w następnym odcinku...




Ogłoszenie parafialne


Chciałam też przeprosić, że notki na blogu nie pojawiają się  w takim tempie jakbyście być może chcieli.
Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że wcześniej miałam po prostu trochę więcej czasu.
Mimo to mam nadzieję, że moje pomysły na coś się przydadzą, a wy będziecie czasami tu wpadać.
Pozdrawiam! :)